Evening Ride

Afternoon Ride

Morning Ride

Wszyscy wiedzą, że układam bombowe trasy, ale czasami przechodzę sam siebie 🙃
Ułożyłem tą pętlę niemal rok temu, inspirując się własnym doświadczeniem i wyczynami innych tutaj na Stravie, ale nie chciałem jej robić w letnich temperaturach, oczywiście ze względu na morderczy wysiłek jakiego wymaga pokonanie osiemnastu podjazdów i przewyższenia godnego królewskiego etapu Wielkiego Touru. Dzisiaj warunki były perfekcyjne, nie licząc silnych podmuchów wiatru, które wymagały zachowania ostrożności na zjazdach. Aby uniknąć porannych godzin szczytu w Nowym Sączu i jazdy po płaskim dotarłem pociągiem do Starego Sącza i po śniadaniu w Maku ruszyłem do akcji. Nie wszystko przebiegało gładko, bo Komoot trzykrotnie błędnie poprowadził mnie na drogi pozbawione utwardzonej nawierzchni, choć spodziewałem się asfaltu. Dwa razy udało mi się zorientować przed skrętem, ale raz w miejscowości Kicznia wpakowałem się na gruntową drogę prowadzącą przez sad i musiałem przejechać ją po przełajowemu, dlatego jeśli ktoś z was chce GPXa to jutro mogę podrzucić zmodyfikowaną wersję. Spośród tej rzeszy ścianek i podjazdów trudnością wyróżniały się tak naprawdę trzy: Skiełek, Laskowa i znajdująca się niemal na końcu Stolarzówka w Męcinie, wszystkie trzy z fragmentami przekraczającymi 20 procent. Znana wszystkim Laskowa początkowo nie zrobiła na mnie wrażenia i nawet myślałem, że pomyliłem drogę, ale potem zaczęło się 27 procent i zmieniłem zdanie, bowiem byłem dosłownie o krok od zejścia z roweru. Udało się jednak podjechać w całości i bez przerw głównie dzięki małym wypłaszczeniom po drodze, na których odzyskiwałem trochę sił. Po kilku latach jeżdżenia po całym południu Polski mogę powiedzieć, że to faktycznie najtrudniejszy podjazd jaki zrobiłem. Muszę jeszcze zaznaczyć, że trasę pokonałem z dodatkową dwulitrową torbą z tyłu z rzeczami do przebrania i na kasecie 11-28 o przebiegu 24000 km, tak więc wszystko powyżej 15 procent w zasadzie musiałem jechać na stojąco, nawet nie dlatego, że nie miałem siły tylko po prostu przednie koło odrywało się od ziemi przy przyspieszaniu. Drugi raz chyba nie pojechałbym tego na tak małej kasecie no i przede wszystkim absolutnie niezbędne są tutaj hamulce tarczowe bowiem na wąskich zjazdach rower niejednokrotnie sam rozpędza się do ponad 80 kilometrów na godzinę, a lokalni mieszkańcy raczej się tym nie przejmują spacerując środkiem drogi z dziećmi czy rozładowując gnojownik na zakręcie. Jak to w Beskidzie Wyspowym piękne widoki były praktycznie na każdym kroku i wynagradzały wszystkie trudy, ale nie miałem dzisiaj czasu żeby zatrzymywać się na robienie zdjęć. Nogi oczywiście bardzo bolały, lecz jak do tej pory nie złapał mnie ani jeden skurcz, zobaczymy jak będzie jutro rano. Dodatkowym czynnikiem motywującym była konieczność zdążenia na ostatni pociąg do Krakowa co udało się z półgodzinnym zapasem, zatem można było jeszcze zrobić sprint przez miasto po skrzydełka z KFC i w ten sposób przyjemnie zakończyć ten niesamowicie ciężki dzień.

Top Sports

Kamil Filipek

Rzeźnia w Beskidzie Wyspowym

1 Photo

1 Comment

Segments

Sign up to view more activities from Kamil Filipek

Evening Ride

Afternoon Ride

Evening Ride

Morning Ride

Evening Ride

Want to see more?

The #1 app for runners and cyclists

Sign Up for Free. Track your progress and reach goals. Join 100 million active people on Strava.

See More from Kamil