Wataha Droga Do Piekła 2025

MRDP 2025 - 9 dni, 2 godziny, 47 minut

Drogowskaz

do biura

Lemondka zmienia zasady

Chciałem posprawdzać koncepty, które wymyśliłem na MRDP, a wymyślać muszę, bo w tak długich trasach doświadczenia nie mam. Więc zapakowałem się niemal dokładnie jak na MRDP (wrzucając zastępczo jakiś balast) i pojechałem. Trasa powstała z pomysłu wykreślenia z drogowskazu wszystkich brakujących miejscowości, niestety, bez powodzenia. Trasę zaczynam od Krakowa, do którego szybko i wesoło docieram. W miarę sprawnie przedzieram się i już jadę do Katowic. Tu już jest nieco gorzej. Błądzę po ścieżkach rowerowych, skrzyżowaniach, zamkniętych drogach i ląduję w Chorzowie (wpisać na czarną listę SIC!) A Chorzowie, chcąc zjechać z ulicy na DDR, muszę przeskoczyć przez tory tramwajowe. Odbijam więc lekko w lewo, żeby ładnie łukiem przeskoczyć przez szyny i O KURWA! Okazuje się, że płyty na środku ulicy wystają 1-2cm, czego w świetle latarni zupełnie nie widać. Na marginesie, genialny pomysł. Ktoś zna powód takiej konstrukcji? Zbieram się z podłoża, ale dalsza podróż (1100km) staje pod wielkim znakiem zapytania. Zatrzymuję się na pobliskim Orlenie, gdzie zdobywam dostęp do służbowej apteczki i jako tako oganiam kolano. Wiem, że adrenalina daje mi trochę czasu, żeby poukładać myśli i mimo wszystko jechać dalej. Tymczasowy plan, to zdobyć Wrocław. Garmin pokazuje 130km, więc tyle dojadę i będę podejmował decyzję co dalej. He he. Trasę miałem podzieloną i do Garmin naściemniał. Wro wcale nie jest 130, a ponad 190km. Może i dobrze, bo 160km pojechałem na strzała, ale o poranku dopadła mnie taka delirka, że musiałem się ugrzać. Kładę się na 40 minut do śpiwora w napotkanej altanie. Wstaję. Mija akurat 24h od startu. 570km. Bardzo kurde dobry wynik. Breslau jest przerypane. Nie przewidziałem, że utknę tu na milionie świateł i przejazd poglądowy przez miasto zabierze tyle czasu. Jak na razie ciało działa dobrze, może i coś boli, ale nie w takim stopniu żeby rozważać skracanie trasy. Lecę na Zieloną Górę. Jest super malowniczo. Fajne drogi (chociaż w miastach lubują się w brukach), piękne miasteczka, piękna pogoda. Jedzie mi się super. I jeszcze te górki, których się nie spodziewałem, ale które dodają uroku. Jadę zgodnie z planem jaki sobie założyłem, a nawet z niewielkim zapasem. W Zielonej też tracę trochę czasu, ale miasto mniejsze, więc znośnie. Udaję się na trasę "Kolej na rower", czyli ponad 20km po byłym torowisku. I nagle jeb. Ból po zewnętrznej stronie kolana, który zaraz po upadku coś dokuczał, teraz wraca bardzo wyraźnie. Każdy kolejny kilometr jest coraz bardziej wyraźny i dokuczliwy. Siedzę pod Dino i rozmyślam z Elizą co dalej. Muszę dojechać do Poznania, ale dalej chyba nie będzie sensu forsować tego stanu. My sobie, życie sobie. Nawet jakbym chciał pojechać dalej, to nie tym razem! Ból przyrasta tak szybko, że ten niewielki odcinek 100km ledwo jestem w stanie wymęczyć. Jadę już tylko prawą nogą i to nie za szybko, bo szybszy ruch, powoduje okropny ból, nawet nieobciążonej nogi lewej. Wracam do domu, z nadzieją że kontuzja szybko zniknie i z poczuciem straty dwóch dni na rower. 

Top Sports

Michał ꓲꓘꓒꓵꓜꓛ Czubkowski

Drogowskaz

60 Photos

16 Comments

Segments

Sign up to view more activities from Michał ꓲꓘꓒꓵꓜꓛ Czubkowski

Wataha Droga Do Piekła 2025

MRDP 2025 - 9 dni, 2 godziny, 47 minut

Drogowskaz

do biura

Lemondka zmienia zasady

Want to see more?

The #1 app for runners and cyclists

Sign Up for Free. Track your progress and reach goals. Join 100 million active people on Strava.

See More from Michał